Andaluzja wszerz i wzdłuż DZIEŃ 7 – Sewilla

7 grudnia – dojrzeliśmy do Sewilli.

Rano się poświeciłam i wstałam o świcie, by nakręcić time-lapse wschodu słońca. Niestety brak znajomości funkcji kamery i straszne zimno spowodowały fiasko. Ptaki śpiewają, puchacz pucha, psy szczekają, a koty kręcą się przy nogach od świtu. Dobre życie… choć zimno (jak na Hiszpanię).

Timelapse się nie udał, ale jest kawałek video.

No to w drogę do Sewilli. (ok.100 km to oznacza, ze dużo czasu zużyjemy na dojazd).

Taki widok czekał na nas za oknem gdy wstaliśmy by ruszyć do Sewilli

Samochodem na parking, a potem z Blas Infante metrem do centrum na Puerta de Jerez. Bardzo chcieliśmy zwiedzić katedrę i wieżę (Giralda) oraz Alcazar. Naprawdę cieszyłam się na zobaczenie tych legendarnych miejsc na spokojne … powolne obserwowanie detali… a tu…kolejki kilkudziesięciometrowe – POZA sezonem! Polemika co mamy robić i w końcu stwierdziliśmy, ze pójdziemy do Archiva de Indias, które zdawało się równie interesujące.

Metro Blas Infante

No to jesteśmy w centrum. Pierwsze ślady Mauretan. Wież a Torre del Oro (Zlota wież a). Jedna ze 100 wież fortyfikacji miasta.

 

Curro Romero – jeden z najbardziej znanych matadorów. Pomnik przy arenie korridy. Postanowiliśmy zwiedzić muzeum korridy, ale pod koniec dnia.

Bodega – miejsce gdzie odbywa się smakowanie i kupno win.

Dla panów korrida, a dla pan flamenco

Katedra dla wielu symbol zwycięstwa chrześcijaństwa nad islamem w Hiszpanii.

Portal katedry

Katedra

Zwiedzamy Archiwum Indii. W Archiwum Indii miały znajdować się dokumenty historyczne związane z odkryciem Ameryki , np. dziennik Kolumba, niestety żadnych śladów podobnych dokumentów 🙁 , natomiast sale zostały wypełnione dokumentami, mapami, etc. związanymi z rzeka, która biegnie przez Sewillę – Rio Guadalquivir. Trochę zawiedzeni, ale mapy to my lubimy 🙂

Floss silk tree – ksywa: “monkey no climb” Docieramy do parku Mari Luisy. Olbrzymi, miły spacer, ale nic nas nie poruszyło tak jak w parku w Kadyksie. nawet zdjęcia jakieś takie bez zaangażowania. 
Floss silk – ksywa: monkey no climb (czyli małpy się nie wspinajcie!). Pierwszy raz w życiu zobaczone w Kadyksie. Od teraz moje ulubione drzewo z kolcami.

Po parku poszliśmy do muzeum korridy, gdzie mieliśmy wyznaczona godzinę (!) W zorganizowanym stadzie, z audio-guidemi w uchu, pilnowanie się ogona zwiedzających. Szkoda, ze nie mieliśmy możliwości chodzenia własnym tempem 🙁

No ale eksponaty dla nas Słowian bardzo egzotyczne i warto było. A to jest kaplica, w której matadorzy modlą się przed walka.Modlitwa torreadora:

Potem podejście nr 2 do Katedry – nadal kolejka, krótsza, ale zostało 30 min do zamknięcia. Ok – zostawiamy Sewillę na kiedyś, – przyszłe życie?

A po drodze do samochodu klimaty Flamenco: A na parkingu klimaty wandalistyczne… na szczęście nasz samochód ok.

2 thoughts on “Andaluzja wszerz i wzdłuż DZIEŃ 7 – Sewilla

    • Tak, ręczne i precyzyjne rzemiosło – trudno sobie wyobrazić, ze często “traje de luces” czyli “garnitur świateł” zostawał pokryty krwią lub poszarpany.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *