Hardangervidda w zimie

Udało nam się dotrzeć na weekend do hytty, w której byliśmy latem. Wspięliśmy się na nartach na Hardangervidde. Słonce świeciło, ale czasami pojawiał się silny wiatr.

bilde(6)Powierzchnia śniegu nas zaskakiwała swoja różnorodnością form. Piękne to było, ale do patrzenia. Nic przyjemnego (dla mnie) na nartach, bo z lodu wjeżdżało się na cukier puder, z pudru na kryształ, a z kryształu na beton.

Gdy dotarliśmy do celu, zerwał się bardzo silny wiatr. Grzbiety går pokryły się jedwabnymi wężami śniegu. Wydawało się, ze góra zamieniła się w fale tsunami. Puchowe kurtki i gogle nas uratowały, dzięki czemu, zahipnotyzowani widokiem, mogliśmy obserwować, patrzeć, gapić się i przyglądać.

bilde(4)bilde(1)Dotarliśmy do domu, który zrobił na nas wrażenie latem. Zatopiony 1,9 m śniegu zrobił się malutki i szary.

IMG_1736Zdjęcie z r. 2013

 

W atelier

Od dawna chodziła za mną idea miniatur z porcelany, to znaczy własnoręcznego robienia. Będąc w Londynie, w Natural History Museum zafascynowały mnie miniaturki chińskie i japońskie, często zrobione z kości. Upewniło mnie to tylko, ze jeśli nie spróbuje teraz, to przeminie z wiatrem.

Wczoraj dostałam, od znajomej, trochę dobrej gliny i dziś spędziłam dzień na pojedynku, a właściwie na dialogu z glina. Niestety, moje jakościowe oczekiwania
w stosunku do gliny się nie spełniły. Glina to nie porcelana. W wydobyciu malutkich detali przeszkadzały mi ziarenka piasku. Tak czy inaczej, myślę ze sobie radze technicznie i już mnie ręce swędzą, a z porcelaną będzie przecież łatwiej tworzyć miniatury. Jutro spróbuje wypalić. (he! he! dowiedziałam się, ze czeka mnie kilka dni suszenia.

Japońskie miniaturki z Natural History Museum.

Dzień Babci i Dziadka

Życzymy Babci i Dziadkowi zdrowia i szczęścia oraz wytrwałości.

Wu Conghan, 101 lat i jego żona Wu Sognshi, 103 lata, przeżyli razem 88 lat jako małżeństwo. Zdecydowali się zrobić sobie nową fotografie ślubną.

besteCzy jest to możliwe na zachodzie? Albo ludzie się rozwodzą, albo jeden odchodzi dużo wcześniej.

 (http://www.today.com/news/their-wedding-photos-are-ready-after-only-88-years-1C6953252)

 

 

Makrofoto i takie sobie refleksje

Powrót do makrofotografii. Cale dni na stojąco, ale jaka frajda. Gdyby tak mieć sponsorów i moc robić to co się lubi. Martwe owady i suche chwasty to moje motywy.

Takie sobie refleksje na tematy zbyt poważne:

Trudno uwierzyć, ze wszyscy jesteśmy w trybach czasu tej wielkiej maszynerii życia.Tej nienasyconej energii, którą przy życiu trzyma śmierć. Jest w mitologii greckiej taki chłopiec z czarnymi skrzydłami – Thanatos. “zlatuje na czarnych skrzydłach, wchodzi niepostrzeżony do pokoju i złotym nożem odcina konającemu pukiel włosów. W ten sposób, niby kapłan umarłych, poświęca człowieka na ofiarę bóstwom podziemnym i na zawsze odrywa od ziemi”. Taki obraz jest w stanie pogodzić nas z losem, ale jakieś kostuchy i kosy? – kto to wymyślił?

thanatos8

Perseidy

“Roje meteorów są bardzo kapryśne i trudno przewidywać ich zachowanie. Trudno więc wskazać konkretną godzinę, o której wyjść na obserwacje” – cytat z Wyborczej. Doświadczenie potwierdziło kapryśność meteorytów – wczoraj wieczorem pojechaliśmy M, J, J, w góry by oglądać na leżąco, na ciemnym niebie spadający deszcz perseidów, he! he! Wyruszyliśmy o zmierzchu, wdrapaliśmy się na “widowiskowe legowisko”, przykryliśmy pledem i plandeką, którą M w ostatniej chwili wyjął z bagażnika (uratowała nas od “zamarznięcia”). Dobrze, ze mieliśmy kurtki puchowe i czapki.

Zmrok zapadał wprost proporcjonalnie do napływu chmur. Zapowiadało się spektakularne widowisko – Perseidy w konkurencji z chmurami. W miedzy czasie satelity robiły na zdjęcia do Google Earth. Perseidki pojawiały się to tu to tam. Tylko raz, jak piorun z czarnego nieba, zaciął błyskiem Super Perseid. Narobił  nam apetytu i czekaliśmy, prawie cierpliwie, na następny. Na pocieszenie wysłano dwa nietoperze nad nasze głowy. Zimno i wiatr osłabiały nasza silną wolę a cierpliwość się wyczerpała.

Wróciliśmy, po drodze zatrzymując się jeszcze raz w miejscu widokowym, bo nadzieja na Super Perseid nas nie opuściła, i zlądowalismy do domu ok. 01.

Prasa stworzyła duże oczekiwania. Wyobrażaliśmy sobie ulewę Perseidów, ale tak czy inaczej było warto. Rodzina pod plandeką, w nocy, gapiąca się w gwiazdy – to niezła gratka.

 

 

 

News z ogrodu

Słoneczniki:

Słoneczniki przekroczyły 2 metry, obawiam się, ze kwiaty, ktore maja zaledwie 3-5 cm nie dojrzeją do mrozu

Wśród tulipanów posadziłam słoneczniki, przekroczyły 2 metry, obawiam się, ze kwiaty, które obecnie maja zaledwie 3-5 cm nie dojrzeją do mrozu. W październiku, w nocy temperatura spadnie do minusowej. Nie martwmy się na zapas.

IMG_2319

Perukowiec – importowany, rośnie w “slow motion”, ale się przyjął.

 

IMG_2320

Ginko, biedaczek. Ledwo przeżył zimę w doniczce. Ostatnie dwa liście zżółkły i wsadziłam go w ziemie w ogrodzie, z myślą, ze dam mu szanse, choć wydawało się, ze szans nie ma. Gdy został mu ostatni liść uznałam go za stracony. Az tu nagle, Ginko po wielu tygodniach w śpiączce, wypuścił malutki, zielony paczek. Prawie nie rośnie. Na zimę przeniosę go do doniczki.

 

Nenufary

Nareszcie udało nam się dotrzeć do Tinnemyra. Nenufary ekspandują swoje terytorium. Wypełniły cala powierzchnie zatoczki, która do nich należy od lat, ale również pojawiły się w rożnych miejscach na jeziorze. Zdjęcia robione wieczorem, wiec cześć białych kwiatów zamknęła płatki.
Po polsku “Grzybienie białe” (lac. Nymphaea alba)
http://pl.m.wikipedia.org/wiki/Grzybienie_białe

Posted using Tinydesk blog app