Milo wrócić do tego miejsca.
Przerwa świąteczna poprzestawiała program naszego snu. Trudno się przestawić na wstawanie pod dyktando wymaganych rutyn. Kładziemy się późno i wstajemy późno, a w pracy z jednym okiem we śnie. A może to te ciemności, które wynikają z braku śniegu oszukują zmysły? Ale przecież zmysłów nie można oszukać, albo się chce spać albo nie. To zegarki, jak żandarmi ustawiają życie na tikk-takk, ignorując naszą biologiczną naturę.
Wczoraj byliśmy na obiedzie u znajomych, którzy są ceramikami. Wnętrza ich domu przypominały gabinet osobliwości (Wunderkammer). Przedmioty, obiekty, sztuka, natura, rysunki, fotografie, egzotyczne pamiątki z podroży i ceramika i tu i tam. Szkoda, ze było bardzo ciemno – tylko jakieś lampki i świeczki. Jak w jaskini osobliwości. Do tego puszysty, gruby, mruczący kot jak Behemot. A za oknem wodny kanał jak choinka wodna ozdobiona mrugającymi światłami miasta.