Jest środek września. Na termometrze w cieniu 25 stopni! Niby fajnie, bo wizualna atmosfera wakacji, ale… co z lodowcami? Ostatnie dni były bardzo parne, jakby planeta miała gorączkę i się pociła. Powietrze stało się ciężkie i nieprzezroczyste. Przypomniało mi się lato 2008 w Chinach gdzie wilgotność dochodziła do 80%. W Pekinie powietrze w połączeniu z atmosferycznymi zanieczyszczeniami filtrowało słońce jak dimer. Jak ryby snuliśmy się po ruchliwych ulicach, unoszeni chmurami egzotycznych zapachów.