Dzięcioł wśród sikorek i wróbli, zajadał kulki z ziaren. Co chwile zerkał do góry, ciekawy co sięgają male ptaki z karmnika powyżej. Trudno mu było się skoncentrować na jedzenie. Przemieszczał się w lewo i w prawo, jakby myślał, ze to mu pomoże zgadnąć i znaleźć metodę dostania się do karmnika. Niestety się nie odważył, i zrezygnowany poleciał w świat.
Takie obserwowanie świata, daje dużo dobrych doświadczeń. Zatrzymuje czas i przypomina co ważne. Ostatnie tygodnie były strasznie intensywne. 2 projekty ze studentami i wykład na konferencji… Natura to azyl, do którego brama jest ciągle otwarta…jeszcze przez chwile…
U nas też był dzięcioł w zeszłym roku. Knedle wieszamy w oknie na lince do suszenia. Zrobił dziurę w siatce na knedla.Myślałam, że dzięcioł na Starówce to dziwne, ale znajomy powiedział, że to normalne. W tym roku nie otworzyliśmy jeszcze stołówki dla sikorek, bo było stosunkowo ciepło. Sikory jednak już zaglądały, spenetrowały doniczki z ziołami, kocimiętką i chodziły po wrzosie. Zainteresował je nawet ceramiczny dzwoneczek, który wisi sobie w oknie.
Fajne są takie spotkania trzeciego stopnia z UFO, bo co my o nich wiemy? Nic. U nas mrozy, wiec restauracja super popularna.