Perskie drzewko jedwabne pierwszy raz wystawione na zewnątrz.
Na werandę wprowadził się niesamowity architekt. Formalnie powinniśmy go wyprosić, (bo stwarza atmosferę porzuconego domu), ale nasza ciekawość jest zbyt silna i pozwoliliśmy mu budować.
Ciekawość nasza została nagrodzona, bo w jego pajęczynie pojawił się lokator, który zrobił swoja mini pajęczynę. Pierwszy raz widzę takie zjawisko 😉 Niesamowite jest to, ze duży pająk pozwala temu malutkiemu żyć w spokoju.
A to jest przyprawa, która po posmakowaniu przypominała mi o rosole – kopiłam i sprawdziłam jak nazywa się po polsku – to jest LUBCZYK! Iwo przysłała mi kilka paczuszek suszonego, a teraz wiem jak wygląda świeży.
Perskie drzewko przypomina mi mimozę, ale sprawdziłam w internecie i wiem jak może wyglądać- ciekawe czy zakwitnie. Lubczyk zdecydowanie woli zdecydowanie większą donicę, bo ma spore ukorzenienie.Do mojego na parapecie dobrały się już mszyce. Ależ mnie to irytuje !!! Zacznę pryskać mlekiem, podobno działa.
Co do pająków- D we wczesnej młodości łapał muchy i wrzucał je w pajęczyny w piwnicy na działce rodziców. Pająki od razu dopadały do prezentu i owijały go swoją pajęczą nitką.