Casares – jedziemy…jedziemy…jedziemy. Zaczynamy wątpić, bo po co jechać tak daleko ostatniego dnia? Pochmurnie i deszczowo. Kolejne słodkie, białe miasteczko na skarpie w deszczu? Ale zawracać? Jedziemy…i dojeżdżamy do miasta sępów i orłów…
Spotkanie niesamowite. Weszliśmy na skarpę gdzie były ruiny starego zamku. Ptaki latały nad naszymi głowami w stadach po kilkadziesiąt sztuk. Gdy wymachiwałam rekami przylatywały i zawisały nad nami. Tego dnia nie zapomnimy – spotkanie z inna planetą.
No i muszę dołożyć rośliny – to jest silniejsze ode mnie
Cmentarze to miejsca, które opowiadają historie o ludziach, ale innym jerzykiem.