Wilgotno i “monochromnie”… gdyby tak można było uzyskać taki stan kontemplacji jakiemu natura ulega jesienią… Zatrzymać neurony, aby doświadczyły jak cudowny jest spokój.
4 thoughts on “Spacer we mgle”
Takie klimaty ze zdjęć nazywam klimatami z lasu Sherwood, gdzie buszował niejaki Robin Hood oraz gospodarzem był Hern duch lasu. Trzeba uważać, bo można się z nim (Hernem) nagle spotkać, jak nam się zdarzyło na Pojezierzu Drawskim. Wybraliśmy się na rowery piękną złotą polską jesienią. Akurat tego dnia pogoda była niełaskawa, było mgliście i siąpiło- określiłam tę aurę klimatami z Robin Hooda. Ale od czego mamy kurtki nieprzemakalne do pewnego momentu- ruszyliśmy objechać J.Lubie. Jechaliśmy piaszczystą drogą w zamglonym lesie, gdy nagle z prawej strony pojawił się przepiękny jeleń, przeleciał nam tuż przed nosami i zniknął w lesie po lewej stronie drogi. Bez szans na zrobienie zdjęcia, nawet gdyby aparat nie był w etui. Strach pomyśleć, gdyby nasze drogi przecięły się, a tak Hern był ciut wcześniej przed nami, bo jestem pewna, że to był Hern, mimo iż nie był to las Sherwood.
Może uda się zetknąć z Trolami na Pojezierzu Drawskim albo w Borach Tucholskich-uszy na sztorc, a oczy dookoła głowy. Może jednak nie, bo mają nie najlepszą reputację.
Takie klimaty ze zdjęć nazywam klimatami z lasu Sherwood, gdzie buszował niejaki Robin Hood oraz gospodarzem był Hern duch lasu. Trzeba uważać, bo można się z nim (Hernem) nagle spotkać, jak nam się zdarzyło na Pojezierzu Drawskim. Wybraliśmy się na rowery piękną złotą polską jesienią. Akurat tego dnia pogoda była niełaskawa, było mgliście i siąpiło- określiłam tę aurę klimatami z Robin Hooda. Ale od czego mamy kurtki nieprzemakalne do pewnego momentu- ruszyliśmy objechać J.Lubie. Jechaliśmy piaszczystą drogą w zamglonym lesie, gdy nagle z prawej strony pojawił się przepiękny jeleń, przeleciał nam tuż przed nosami i zniknął w lesie po lewej stronie drogi. Bez szans na zrobienie zdjęcia, nawet gdyby aparat nie był w etui. Strach pomyśleć, gdyby nasze drogi przecięły się, a tak Hern był ciut wcześniej przed nami, bo jestem pewna, że to był Hern, mimo iż nie był to las Sherwood.
Podoba mi się Wasza historia. Teraz będę wypatrywać Herna w lasach, choć tutaj królują Trole, a z nimi to nie ma żartów.
Może uda się zetknąć z Trolami na Pojezierzu Drawskim albo w Borach Tucholskich-uszy na sztorc, a oczy dookoła głowy. Może jednak nie, bo mają nie najlepszą reputację.
Przyślijcie zdjęcia troli!