Jest piękna, naprawdę letnia pogoda, czasami wieje bardzo silny, ale ciepły wiatr. Mamy ulubione miejsce do pływania. Postanowiliśmy poczekać do wieczora, by doświadczyć cieplej i spokojnej wody. Dziecko odmówiło jazdy z nami i przeniosło się do świta wirtualnego przed PC. Już po drodze niebo wysyłało granatowe sygnały, ze nie będzie tak różowo jak to sobie wyobrażaliśmy. Na jeziorze fale, a w oddali chmury spuszczają deszczowe zasłony. M jak gdyby nigdy nic, założył kąpielówki i po omacku zszedł do wody. Zawarczał, potem wydał dźwięk przestraszonego źrebaka i popłynął. Zamroziło mnie. M, drżącym głosem cierpliwie mnie przekonywał, ze jest ciepło. Udałam, ze mu wierze i pływaliśmy szczekając zębami – no nie było tak źle. :o)
Nigdy się nie oswoję z ciemnością tutejszych jezior. Wejście do czarnej wody po niewidzialnych skałach i ruchomych kamieniach to wyzwanie. Poziom wody wysoki, czyli cześć skal została zanurzona. Dobrze, ze znamy teren i pływamy tam gdzie nic nas nie poskrobie po brzuchu. No i trolle, ormer Nøkken i inne potwory, nie udowodniono, ze ich nie ma na dnie.
Nøkken to postać mityczna, znana od czasów Wikingów, zwłaszcza w folklorze, bajkach i pieśniach ludowych z Norwegii i Szwecji. Nøkken jest personifikacja niebezpieczeństwa wody i może pojawić się w różnych przebraniach. Zwabia swoje ofiary by pogrążyć je w ciemności wody.