17.03.
Jedziemy wzdłuż wybrzeża zachodniego, nie mamy specjalnych planów. Atlantyk po lewej stronie. Przed nami miasteczko Bascaia. Włóczymy się på klifach. Po drodze oswojone zwierzaki wylizały nasze ręce.
Trafiamy na drogowskaz Convent Capuchos. Mielismy zamiar odwiedzić ten klasztor, ale dojechać of Sintry… no ale jak się pod nogami (kołami) droga sama ściele no to nie ma wyboru. Spędziliśmy tam prawie cały dzień. Convent Capuchos to opuszczony ascetyczny klasztor Franciszkanów z 1560 roku.
Ruiny Convent Capuchos
Convent Capuchos
Kaplica
Drzwi i okna były izolowane korkowcem z otaczającego lasu. Korek pokrywał tez ławki oraz zdobił pomieszczenia.
Okiennica i ławka pokryta korkowcem
Okiennica pokryta korkowcem
Drzwi potrafiły mieć zaledwie 120 cm
Malutkie cele z miejscem na krótkie łózko i może stolik z krzesłem
Cela zakonnika
Capuchos położony jest w lesie pośród olbrzymich kamieni. Kamienie sa “wchłonięte” przez pomieszczenia.
Olbrzymi kamień w pomieszczeniu, przed kamieniem kamienny stol.
Kuchnia
Pomieszczenie wspólne
kaplica
Capuchos
Male kamienne budynki połączone wąskimi przejściami
Capuchos
pozostałości malowidła
Kamienie
Kwiat drzewa laurowego (liście laurowe)
Dookoła Capuchos duzy park z roślinami leczniczymi, posadzonymi przez zakonników
Na drzewach pną się kłącza paproci
Wieczorem dotarliśmy do centrum handlowego w Sintra, podobno największego w okolicy. Tak, żeby nam się nie nudziło, przypadek sprawił ze nie mogliśmy znaleźć samochodu.
Walizka nie dotarła. Pranie 🙁