Z Toskanii. Drzewo a raczej pnącze, na którym rosły te strąki wiło się po płocie. Strączki są strasznie twarde. Cierpliwie czekałam do wczoraj, aż się otworzą. Wreszcie nie wytrzymałam i jeden złamałam z hukiem – dosłownie. Nasiona wystrzeliły i zaskoczyły mnie swoja wielkością. Strączki maja piękne futerko, gładkie i srebrne jak foka.
…i nie byłoby w tym nic specjalnego, gdyby nie drugi huk, samoczynny, zaledwie po kilku minutach. Czy jest możliwe, ze zamknięty strąk po “usłyszeniu” brata tez wykatapultował swoje nasiona?
Nasiona – ciekawe co z nich wyrośnie.