KUZAMA Yayoi – japońska artystka

Byliśmy na wystawie japońskiej artystki Yayoi Kuzama. Artystka jest szalona (dosłownie), od wielu lat mieszka w zakładzie psychiatrycznym, ale to co tworzy jest dla wszystkich. Wystawa jest “przerażająco” popularna, tzn. tłumy wala do galerii.

IMG_0350 IMG_0352 IMG_0366

IMG_0339

Rzeźba woskowa przedstawiająca Yayoi

IMG_0386

Rzeźba woskowa przedstawiająca Yayoi

IMG_0311 IMG_0317 IMG_0318 IMG_0319 IMG_0323 IMG_0324 IMG_0325 IMG_0326 IMG_0351 IMG_0356 IMG_0361 IMG_0362 IMG_0373 IMG_0382

10 dni w Italii – Mantua (Mantova)

Dzień 7

Właściciel mieszkania, które wynajmowaliśmy w Bosco Ch. polecił nam Mantuę.     Mantua przywitała nas targiem na placu Sordello. Chaotyczny/swojski widok zasłaniał uroki placu i nie można było tak naprawdę doświadczyć jego uroków. Targ jednak trwał bardzo krotko, i gdy wychodziliśmy z kilkugodzinnej trasy w Palazzo Ducale i muzeum w Castello di San Giorgio, z rynku zniknęły stragany, a po bruku uwijali się ludzie zamiatający trudny do oczyszczenia bruk. Z kamienic wypłynęły na plac stoliki kawiarni.

Niestety Mantua nie zrobiła na nas dużego wrażenia, ale myślimy, ze powodem jest niedotarcie do wszystkich ciekawych miejsc. Mieliśmy mało czasu i zapału, bo myśli przeniosły się znowu do Wenecji, do której mieliśmy pojechać jutro – a to oznaczało pobutkę o 6.00.

Mantua (14)

Mantua (25)

Targ na placu Sardello

Mantua (31)

Targ na placu Sardello

Mantua (21)

Mantua (1) Mantua (2) Mantua (5)
Mantua (13) Mantua (19)

Mantua (3) Mantua (4) Mantua (7)
Mantua (16)

mantuaA (9)

 

 

Mantua (17) Mantua (26) Mantua (33) Mantua (34) Mantua (35) Mantua (36)
Mantua (38)


mantuaA (1) mantuaA (3) mantuaA (4) mantuaA (5) mantuaA (6) mantuaA (8) mantuaA (10)

Bazylika St. Andrea:

Mantua Basilica St Andrea (1) Mantua Basilica St Andrea (2) Mantua Basilica St Andrea (3) Mantua Basilica St Andrea (4) Mantua Basilica St Andrea (5) Mantua Basilica St Andrea (6) Mantua Basilica St Andrea (7) Mantua Basilica St Andrea (8)

 

10 dni w Italii – Wenecja

Dzień 4. Doradzono nam dojazd do Wenecji pociągiem, ale nas to nie przekonywało. Samochodem zaoszczędziliśmy czas. M znalazł mały port na mapie: Fusina, tam zaparkowaliśmy samochód i popłynęliśmy łodzią do Wenecji (ok.25 min), do portu przy kościele Gesulti. Byliśmy bardzo zadowoleni z tego rozwiązania. W ten sam sposób dotarliśmy na wyspę dwa dni później.

Pierwszego dnia, z założenia, włóczyliśmy się po mieście, bo miasto to jakby trójwymiarowy obraz, muzeum samo w sobie. Czasami weszliśmy do jakiego kościoła lub na wystawę należącą do Biennale w Wenecji. Kilka zdjęć:

wene (33)

Dopływamy do kosciola Gesulti

wene (20)

wene (15)

wene (19)

Palazzo Ducale

wene (6)

Palazzo Ducale

wene (37)

Piazza St. Marco og Basilica di St. Marco

wene (41)

Piazza St. Marco

wene (38)

Canal Grande og kościół Santa Maria d. Salute na horyzoncie.

wene (30)

Basilica di St. Marco z umieszczonym barakiem dla pracujących na wysokościach.

wene (3)

Gondole do wyboru do koloru, ale 80 euro za 30 min!

wene (9)

Cześć Biennale w Wenecji

wene (23)

Do dyspozycji Biennale oddawane są rożne lokale, np. kościoły.

wene (47) wene (28) wene (27) wene (16) wene (1) wene (45) wene (46) wene (34) wene (32) wene (31) wene (22) wene (21)

W Wenecji rzemiosło kwitnie, a na wystawach sklepowych można zobaczyć bardzo ciekawe, albo dziwne rzeczy:

witryny (1) witryny (2) witryny (3) witryny (4) witryny (5) witryny (6) witryny (7) witryny (8) witryny (9) witryny (10) witryny (11) witryny (12) witryny (13) witryny (14) witryny (15) witryny (16) witryny (17)

 

10 dni w Italii – Werona

Niestety skomplikowane jest szukanie odpowiednich zdjęć, bo iPhone i iPad, na których mam zdjęcia przestały współpracować z PC. Dlatego najpierw wrzucę zdjęcia, a potem będę porządkować i podpisywać.

Dalszy ciąg Museo di Castelvecchio w Weronie.

Dobrze być poza sezonem. Można w spokoju przepływać z pomieszczenia do pomieszczenia. Własnym tempem. Każdy obraz można studiować godzinami. Powinna istnieć wypożyczalnia obrazów, tak jak książek; bierzesz obraz z XIII wieku do domu na miesiąc i zakrywasz nim telewizor.

Fragment muzeum

Widok z muzeum

Dom nieszczęśliwej miłości. Właściwie nie mieliśmy zamiaru tam dotrzeć, ale było po drodze – Dom Juli  Cassa di Giulietta. Oczywiście dom nie jest miejscem gdzie Shacespeare umieścił swoja historie, ale wszystko wskazuje na to, ze spełnia on wyjątkowa role. Ludzie z całego świata przyjeżdżają tu by prosić Julie o miłość. Mur wejściowy zasypany jest prośbami i listami do Julii. Wnętrza domu są jakby scenografią, pozostałą po ostatnim przedstawieniu. Wszystko jest fikcją, a jednak jak religia wypełnia tęsknoty ludzi i daje nadzieje. To miejsce daje ludziom to czego, żadne muzeum dać nie może, dlatego zawsze w nim pełno ludzi.

Słynny balkon. Tu nowożeńcy robią sobie zdjęcie na szczęście.

Widok z okna Cassa di Giulietta

A ten wehikuł czasu to miejsce do pisania listów do Julii. Apropos – poczta tez można wysłać.

Wejście na podwórko.

  
  

Chiesa di S.Anastasia (Kościół Sw. Anastazji) 1260 – włoski gotyk.

Capella Del Rosario (1585-1596)

Trudno uwierzyć, ze to ludzie stworzyli taka architekturę. Bez 3D programów i maszyn. Oni mieli coś co było bardzo tanie – CZAS. Wartość czasu mierzona wartością robotników, czyli za darmo. Dodatkowo w nagrodę zarezerwowane miejsce w raju.

Altare Centrego (1488-1502). Dedykowany dominikaninowi Tomaszowi z Aquiny . Obraz “Nasza Pani”namalowany przez Girolamo dai Libri (1477-1555) . Madonna siedzi miedzy Sw. Tomaszem i Sw. Augustynem.

Kościół Sw. Anastazji

 

Kościół Sw. Anastazji

Wieczorem obiad w Ristorante – Kościele Sw. Mateusza! Losy tego kościoła są bardzo nietypowe. Był wojskową pralnią w czasie 1 wojny światowej, magazynem, warsztatem produkującym dywany.

IMG_4968.JPG

Restauracja w Kościele Sw. Mateusza

 

IMG_4967-0.jpg

Wnętrze

IMG_4965.JPG

Okna w podłodze odsłaniające podziemie kościoła.

 

Na stoku, pierwszy raz tej zimy

Strach w oczach. Lat przybywa, a w głowie tak jakby ubywało. Pojechaliśmy na stok. Pierwszy raz tej zimy. Dziecko tez – dobrze, ze nie można zjeżdżać z komputerem. W zeszłym roku zainwestowałam w buty. Takie ładne, feminin, i tylko kilka razy w roku wychodzą z szafy.

buty slalom

Rjukan

Widok se stoku Gaustablikk na Rjukan, miasteczko gdzie rozegrała się walka o ciężką wodę.

kolejka

Niestety zepsuł się wyciąg i musieliśmy czekać 45 min. Brrrrrr! Brrrrr! Zimno. Stanie w butach narciarskich…nic przyjemnego.

skuter

A sprytni, zadzwonili do Czerwonego krzyża…

 

Rjukan2

Rjukan z samochodu

Rjukan3

Stacja w Rjukan (na liscie Unesco). Stąd, w 1944 roku odpłynął prom z ciężką wodą. Norweski ruch oporu założył ładunki wybuchowe i prom, po krótkim czasie eksplodował.

01001104402543e364208d9f56af4d9fcd933b0b13

tablica info

 

 

 

 

 

Święta w Pueblo Acantilado

Święta w Pueblo Acantilado, Hiszpania 18-30 grudnia.

Pierwszy raz postanowiliśmy spędzić Święta inaczej. Dla mnie była to ucieczka on gotowania. Dla nas wszystkich od objadania się, chociaż muszę przyznać, ze w czasie Świat restauracje miały całościowe meny, czyli 5-7 zakąsek, danie główne oraz deser. Za każdym razem wychodziliśmy objedzeni, a ze obiad jada się tu po godz. 19.00 lub 20.00 noce były fatalne! Pomimo, ze mieszkaliśmy w miejscu wypoczynkowym, nie potrafiliśmy usiedzieć na miejscu, przejechaliśmy ponad 1000 km!

Zakaski

Zakaski

IMG_3293

A to się nazywało Foie. Sprawdziłam, to jest wątróbka ze specjalnie tuczonej kaczki. Dobrze, ze tego nie wiedzieliśmy wcześniej.

IMG_3294

Ośmiornica frytkowana

IMG_3296 IMG_3295 IMG_3292

Główne danie - Zając

Główne danie – Zając

Pueblo Acantilado to mini-miasteczko hotelowe, zawieszone na stromej skarpie.

IMG_2980

IMG_3024

Przez 5 dni mieszkaliśmy na skarpie z widokiem na morze. Potem przenieśliśmy się do mieszkania z widokiem na basen i miasteczko

IMG_2967

Pueblo Acantilado

IMG_2956

Oczywiście miasteczko ozdobione dekoracjami świątecznymi. Szopka i świecące choinki. Trochę dziwne, bo bez śniegu, zielono i kwiaty kwitną, ale na pewno bardziej podobnie do klimatu historycznych narodzin Jezusa.

IMG_3126

Widok z balkonu w mieszkaniu nr 2. Niestety woda w basenie była bardzo zimna, a na zewnątrz 14-17 stopni

Pueblo Acantilado leży ok. 22 km. na północ od Alicante. Do Alicante dotarliśmy kilka razy. M. innymi “wdrapaliśmy się”  windą na gore Monte Banacentil, gdzie znajduje się zamek St Barbara. Wspaniały widok na Alicante. Z Wiki: “Zamek znajduje się na wysokości 166 m n.p.m., na nagiej, jasnej skale. Początki założenia sięgają prawdopodobnie IX wieku, a nazwa może wywodzić się z arabskiego Banu-lQatil, czyli małżowina uszna (kształt góry).”

IMG_3138

Widok z zamku na Alicante

IMG_3137

Widok z zamku na Alicante. Taka okrągła arena po prawej stronie, poniżej środka to arena korridy

IMG_3131

Widok z zamku na port Alicante

IMG_3130

Widok z zamku na Alicante

IMG_3149

Góra Banacantil, na której znajduje się zamek Sw. Barbary

Pojechaliśmy tez do Guadalest: “Little of the castle of San Jose (Saint Joseph) remains. It can be seen at the highest point of the cliff towering over the old walled town. The castle was very important due to its strategic situation. It was originally constructed in the 12th century, was reformed in the 15th and in 16th centuries, was practically leveled by an earthquake in 1644. The 1644 and 1748 earthquakes and the bomb attack in 1708 in the Succession War were responsible for its destruction.  The Alcozaiba fortress is an 11th century fortress built by the Moors. It is located on the property of the Orduña House. Today all that is left is a restored tower.” (http://www.guadalest.eu/buildings-castles/alcozaiba-san-jose.htm)

IMG_3160

Guadalest

IMG_3173

Guadalest

IMG_3172

Guadalest

IMG_3168

Guadalest

IMG_3165

Panorama z gory Guadalest na bardzo specjalne jezioro o kolorze jezior polodowcowych

Wyprawa do Port del Calp i wejście na gore Penyal de Ilfach, 332 m. Bardzo stromy klif, nie udało nam się wejść na gore, bo było bardzo ślisko, ale widok tak czy inaczej fantastyczny! Miło tez wiedzieć, ze przed nami tym szlakiem szedł pan Hemingway.

IMG_3072

Widok na z Penyal d`Ifach na “Ibizę” – podobno przy dobrej pogodzie jest to mozliwe

IMG_3057

Widok z Penyal d`Ifach w El Callpe

IMG_3052

Widok z Penyal d`Ifach an El Callpe

IMG_3051

Widok z Penyal d`Ifach an El Callpe

Wyprawa do Elche. Miasto słynie z Ogrodu palmowego El Huerto del Cura, gdzie znajduje się bardzo specjalna palma Imperial Palm. Jest to palma, która wypościła nowe pędy zbyt późno i wyrosły z matki zbyt wysoko. Matka dostarcza pokarm tym siedmiu “darmozjadom” od 165 lat,he! he! Cytuje ze stron ogrodu: This rare specimen of Palm Tree is the main reason for the popularity of the Huerto del Cura. Its name comes from the Empress Elisabeth of Austria (“Sissi”), to which Chaplain Castaño dedicated when she visited the orchard in 1894. A memory of this visit also lies in the bust of the Empress situated at the north wing of the Imperial Palm Tree.
The Imperial Palm Tree is approximately 165 years old. Far from being old, it is in its prime if we bear in mind that palm trees live without many problems for more than 200 years.

Its value as a botanical phenomenon lies in the fact that it deceives the laws of biology:

– The shoots of this specimen of palm tree generally develop at the base of the tree, when it is between 10 and 15 years old, however in this case they were formed when the father palm tree was more than 60 years old and at a very uncommon height of 2 metres, very far from the roots, where there is less sap.

– The palm tree has a large number of shoots (7) and has developed in perfection and symmetry.

– The children palm trees have acquired a colossal size after more than 130 years, feeding off the sap that comes from the central father palm tree.

Shortly before 1900, Chaplain Castaño set up a support to avoid that the weight of the children palm trees made them pull apart from the father palm tree. Currently, this formidable candelabra tree with 8 arms weighs more than 8 tons, measuring 17 metres in height. Some of the children palm trees have lost part of the harmony that they once had, but its grandeur and nobility remain indisputable.

(http://jardin.huertodelcura.com/en/la-casa/)

IMG_1413

Imperial Palm

IMG_3104

Gigantyczne kaktusy

IMG_1448

El Huerto del Cura

IMG_1440

El Huerto del Cura

IMG_1394

El Huerto del Cura

IMG_1386

El Huerto del Cura

IMG_1384

El Huerto del Cura

IMG_1373

El Huerto del Cura

IMG_3124

El Huerto del Cura

IMG_3121

El Huerto del Cura



Wprawa do Althea: takie sobie przeciętne miasteczko w Valencji.

IMG_3157IMG_3158Wycieczka do Alcoy, rezerwatu i Santuar de la Font Roja.

IMG_3225

IMG_1452

Miasteczko – może Relleu? Nie jestem pewna, ale zrobiło na mnie wrażenie. Gdy weszliśmy na wzniesienie to w mieście było słychać dziecięcy chór, śpiewający prawdopodobnie świąteczne kolędy. Atmosfera była niesamowita. Dźwięk unosił się nad miastem jak w gitarze.

IMG_3236

Zatrzymaliśmy się przy ruinach jakiegoś domu. Takich opuszczonych domów widzieliśmy bardzo dożo. Prawdopodobnie i z Valencji młodzi uciekają ze wsi i rodzinne dobytki zmieniają się w ruiny, bo nikt ich nie chce kupić.

IMG_3239

IMG_3243

Santuar de la Font RoyaResztki po klasztorze a obok nowoczesne centrum naukowe (zdjęcie poniżej)

IMG_3244

Po drodze zatrzymujemy się na cmentarzu. Bardzo zadbany i oczywiście dla nas bardzo inny.

IMG_3258

A konewki wspolne

IMG_3249 IMG_3255 IMG_3269 IMG_3271

Wieczorem, po zjedzeniu olbrzymiego obiadu dotarliśmy do Alcoy.

IMG_3319

Patronem Alcoy jest Sw. Jerzy.

IMG_3325

Święty Jerzy

IMG_3324

A to są relikwie, ale nie wiem czyje.

IMG_3320

Relikwiarz

IMG_3304

Alcoy

IMG_3310

Lewa strona szydełkowej szopki

IMG_3312

Prawa strona szydełkowej szopki

IMG_3315

Alcoy

IMG_3318Kilka zdjec z Alicante: (wszystkie zdjecia robione iPhonem – przykre, ale zrobiłam sie leniwa jesli chodzi o dzwiganie lustrzanki…)

IMG_2937

hmmmmmm… Święta…

IMG_2918

Takich wiszących gwiazdorów, w rożnych rozmiarach spotykaliśmy we wszystkich miastach.

IMG_2881

Ficus

IMG_2884

Jak przystało na grudzień – lodowisko

IMG_2897

Trudno uwierzyć, ze takie drzewa rosną na tej planecie (Ficus)

IMG_2902

Alicante – centrum




IMG_2900 IMG_2904 IMG_2910 IMG_2916 IMG_2917 IMG_2929 IMG_2935

IMG_2906

To jest ciastko, nie muszla

IMG_2913

dostaliśmy kawę z lodem. Gdy zapytaliśmy co mamy zrobić z lodem, kelner wzruszył ramionami…

 

Jesienno-zimowy London

Konserwa przeniosła mnie do Londynu. Deszczowego i rozpędzonego miasta, w którego podziemiach przepływają strumienie ludzi jak zbladłych komórek chorego organizmu. Ale jak już się wydostaniesz z tego pędu, do światła na powierzchni, to możesz trafić na skarby, które odmienią ciebie i może życie. Te skarby dla mnie to Museum of Natural History i Science Muzeum. Gdyby była tam posada nocnego psa-wartownika, to bym się zatrudniła. Za dnia dostać jakiś ciepły kąt w ukryciu, gdy ludzki strumień tu dociera i przynosi tornado hałasu, a w nocy wędrować w samotności, wśród martwych zwierząt, sztucznych mamutów, insektów na szpilkach, gigantycznych skamieniałości, świecących kamieni i kawałka księżyca, starych instrumentów medycznych, satelitów, mumii oraz sztucznej syreny, itp… itd… I choć to brzmi śmiertelnie martwo, “eksponaty” wydaja się tylko zatrzymane na czas gdy publiczność wypełnia sale, a jak ostatni człowiek opuści musem, to zaczynają oddychać i rozprostowywać kości.

To jest ta “sztuczna” oszukana syrena, prawdopodobnie z Japonii. W 17-18 wieku był to kolekcjonerski kąsek, ale dziś wiadomo, ze jest to połączona małpa z ryba. Niestety szansa na naukowe potwierdzenie istnienia syren została zaprzepaszczona.

wpid-20140214-104827.jpg

wpid-20140214-093721.jpg

Museum of Natural History – Sala wejsciowa

wpid-20140214-093027.jpg

Hotel, tuz przy muzeum.

 

wpid-20140214-101556.jpgTrzy olbrzymie pomieszczenia wypełnione eksponatami. Pomieszczenia starej biblioteki z 1823 roku. Teraz zbiory pod tytułem: The Enlightenment czyli Oświecenie.

wpid-20140214-093206.jpgFossile w Museum of Natural History

wpid-20140214-093900.jpg wpid-20140214-093820.jpg

An Antique Collection (Antyczna kolekcja). Witryna wypełniona kolibrami. (ok.1815 zarejestrowane)

wpid-20140214-094440.jpg

A jak mi się znudzi, to pożyczę ubranka kosmonautów i odwiozę z powrotem ukradziony kawałek księżyca.

wpid-20140214-094346.jpg

To jest odtworzona sala operacyjna w skali 1:1. To chyba najdłuższa operacja na świecie. Ostatni raz tu byłam w 2006.

wpid-20140214-094606.jpg

Jeśli się leci liniami Norwegian, można podłączyć się do internetu i śledzić przemieszczanie się samolotu.

wpid-20140214-094552.jpg

Powrót. Anglia doświadcza strasznych powodzi. Zdjęcie z samolotu

Guerilla szydełkowanie

Dzisiaj odbyło się pierwsze spotkanie zainicjowane przez moje znajome – guerilla (partyzanckie) szydełkowanie. Tego rodzaju szydełkowanie jest bardzo rozpowszechnione na świecie. Polega na akcji ozdabiania/ochraniania obiektów/miejsc w miejscach publicznych.

Spotkanie w kawiarni – zadanie szydełkowania kwiatów.

Rezultaty

Przykład “oszydelkowania” drzewa. Zdjęcie z internetu.

Inny przykład guerilla-szydełkowania.

Guerilla knitting (ang.). Zdjęcie z internetu.