J u dziadków. Sam poleciał.
A w ogrodzie kwitnie.
Sklep eldorado dla M. Chciałoby się powiedzieć: “Z każdego på jednym, proszę!”
Sa takie dni gdy atmosfera deszczu przemyka do wnetrza domu, by wypelnic mieszkancow nieskonczonym smutkiem. Takie dni rodza panike, bo nie ma gdzie sie schowac, by moc zwinac sie w klebek i przeczekac ten deszcz z sufitu. A moze to generalne pranie zycia wewnetrznego, zeby od jutra na bialej tablicy, moc gryzmolic od nowa jakies bzdury?
M na kajaku. J z kolegami. A ja na “wczasach” w domu. Zapomniałam, jak przyjemnie jest czytać wolno i w spokoju, nawet jeśli przedziera się przez teorie estetyki.
Dzisiaj było rozdanie rezultatów z obron prac Master i studenci zakończyli studia. Dla niektorych zaczęły się wakacje. Niestety wykładowcy uczelni, nie są traktowani jak nauczyciele, lecz jak zwykli pracownicy państwowi, którym wystarcza 4 tygodnie wakacji… Teraz czeka mnie czytanie projektów studentów 1-go roku i wysłanie indywidualnych komentarzy, a przecież dusza i ciało chcą już odpocząć.
Obserwacje ogrodowe: Allium. Aflatunense
7 czerwca
9 czerwca
11 czerwca
Dzień w atelier. Powrót do niezrealizowanego projektu. Szukanie formy: kaligrafia?, ołówek?, tusz? Co ja chce? Co chce idea: “zaszyfrowana miłość” (The encrypted love)? .
A za oknem jakby z innego świata pocztówka, wysyłana co chwile na falach światła, wpada przez okno – O! planeto, a to ty! Wiem, ze tam jesteś, i w nudzie własnej samotności obracasz się dookoła czyjegoś palca. Zabawka, stworzona i zostawiona, bo ile można, Boże, bawić się ziarnkiem piasku?
This gallery contains 38 photos.
Prace na wystawie.
Do jednej z gablot na wystawie, potrzebne mi były “mięsożerne” kwiaty. Z braku czasu na zdobycie takich okazów, pogodziłam się, ze miejsce przeznaczone na taki kwiat będzie puste. Dzięki M, który postanowił je zdobyć Dionaea jest na swoim miejscu. M zakupił trzy wyspecjalizowane okazy: Dionaea łapie na pazurki, Sarracenia na wode w studni, a Drosera na klej na liściach.
Jeden z tulipanów rożni się od innych. Pewnie kod genetyczny “uszkodzony”, albo manifestacja kreatywności i indywidualizmu.
Zamiast zielonego liścia wyrośl mu jakiś hybryd. Ni to liść, ni to płatek. Pomyślałam, ze może to płatek, który wyrósł za wcześnie, zanim powstał kwiat. Jako młoda lekarka, po obliczeniu płatków w kwiecie, stwierdziłam, ze nie brakuje ani jednego płatka. S-konkludowałam, ze to musi być liść, który chce być płatkiem tulipana.
Egzaminy w tym tygodniu zakończone. Następne w przyszłym tygodniu.
Wystawa gotowa. Jutro o 19.00 otwarcie i fest.
Dwa dni temu, sąsiedzi mieszkający ponad nami, również postanowili odsłonić widok. Wszystkie drzewa, oprócz owocowych padły w kawałkach. Martwimy się, ze zbocze nie wchłonie całej wody i nasza piwnica zamieni się w brodzik.
Oto reszta drzew, na państwowym terenie, które pozostały po odsłonięciu naszego widoku. Dzisiaj również tam padło pierwsze drzewo. To jakaś epidemia.
Wystawa prawie gotowa. Pozostaly detale. Gdyby nie M, to nie mialabym szans zrealizowac tak skaplikowanego projektu. Wieszanie, przesowanie, montowanie, wiercenie, ciagniecie kabli i ciagle mierzenie. Obliczylam, ze potrzebne bylo ponad 10 kontaktow do pradu.
Jutro na uczelnie, przygotowac siebie i pomieszczenia do egzaminow, a czas, ktory pozostanie wykorzystam w galerii.
Tylipany rosna. Pada deszcz z przerwami na slonce, dlatego takie dramatyczne swiatlo.