Będąc na kursie dotyczącym metod naukowych (ależ sztywnie to brzmi!!!) i mieszkając w hotelu w Åsgårdstrand, miałam okazje odwiedzić domek letni Muncha. Bardzo dużo motywów na jego obrazach pochodzi z okolic domku.
21 marca: Park i Pałac Monserrate
Pałac Monserrate (port: Palácio de Monserrate) – egzotyczna pałacowa willa, położona w pobliżu Sintry, w Portugalii. Odrestaurowana została w 1858 roku przez Francisa Cooka, angielskiego baroneta Visconde de Monserrate, utworzonego przez króla Ludwika. Francis Cook zwrócił się do angielskiego architekta, Jamesa Thomasa Knowlesa, by ten zaprojektował willę. Architektura jest inspirowana budowlami Mogołów i jest unikalna w skali Portugalii. Wraz z innymi pobliskimi pałacami, takimi jak np. Pałac Pena, jest dobrym przykładem architektury epoki romantyzmu w Sintrze. Od 1978 obiekt jest klasyfikowany jako Dobro Publiczne (Wikipedia)
20.03.
Lizbona – odwiedzamy Museum Sztuki Orientalnej i Narodowe Muzeum Sztuki (następny post). Bardzo chciałam dotrzeć do muzeum orientalnego, bo wyobrażałam sobie, ze jest zasypane sztuką z Azji. Portugalskie tradycje do podróżowania i kolonizowania innych krajów sugerują, ze “pożyczyli” sporo obiektów sztuki. Nie było aż tak dużo, ale tak czy inaczej warto odwiedzić, bo jest tam wspaniała wystawa kostiumów z tradycyjnej opery chińskiej, na której kiedyś byłam w Pekinie. Największe wrażenie zrobiły na mnie hawty na kostiumach.
19.03.
Trudno opisać takie miejsca, bo jest to spotkanie estetyczne “sublime” z czymś transcendentalnym. Wiatr, zapach, dźwięki, topografia pod stopami – tego wszystkiego zdjęcia nie oddają.
Spotykamy dwóch chłopaków, którzy nocowali na plaży. Ostrzegają nas, aby nie iść w prawo tylko w lewo. Kierunek w lewo trochę nudny. Idziemu w prawo, bo wydaje nam się, że jest bardziej wydeptane, wiec ludzie muszą z tej ścieżki korzystać. Docieramy do klifu z tak zwaną lufą, he! he! Trzeba słuchać dobrych rad. Wracamy i schodzimy z klifu zygzakiem poleconą ścieżką. Docieramy w całości na dywan piasku.
Plaża Ursa (Praja Ursa)
Praja da Adraga – jedziemy dalej na południe. Na tej plaży włóczymy się aż do zmierzchu. Przybyliśmy w czasie całkowitego odpływu, wiec możemy przechodzić do kolejnych zatoczek, do których po przypływie nie ma dostępu.
Z Wikipedii:
Pałac Pena – pierwszy budynek, kaplicę upamiętniająca miejsce objawienia Matki Boskiej, wybudowano na polecenie Jana II króla Portugalii, w drugiej połowie XV wieku. Następny władca Manuel I założył w miejscu kaplicy klasztor dla 18 mnichów. Zniszczony później przez uderzenie pioruna i trzęsienie ziemi w 1755 roku dopiero ok. 1830 roku zyskał zainteresowanie króla Ferynanda II, który zlecił niemieckiemu inżynierowi Wilhelmowi von Eschwege budowę eklektycznego pałacu.
Pałac Pena (port: Palácio Nacional da Pena) – pałac pochodzący z okresu romantyzmu w miejscowości Sintra na zachód od Lizbony, w Portugalii. Pałac stoi na jednym ze szczytów Gór Sintra, nad miastem Sintra, a w pogodny dzień można go łatwo dostrzec z Lizbony i wielu miejsc jej obszaru metropolitalnego. Jest Pomnikiem Narodowym[1] i stanowi jeden z głównych obiektów epoki romantyzmu XIX wieku na świecie. Pałac został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i uznany został za jeden z siedmiu cudów Portugalii. Jest również użytkowany okazjonalnie przez Prezydenta Republiki Portugalskiej oraz innych urzędników państwowych.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%82ac_Pena
18.03.
Jedziemy do Sintra, a stamtąd do pięknego parku Pena. Do parku weszliśmy od wschodu, mijając Chalet, czyli dom letni hrabiny Edla pokryty ozdobnie korkiem. W parku ogarnęło nas szczere poczucie szczęścia, bo po drodze napotykaliśmy piękne i nieznane drzewa i rośliny. Powoli jak ryby, unosiliśmy się nad ścieżkami pośród różnorodności zieleni i kształtów. Nie wiedziałam, ze istnieje drzewo paprociowe, pochodzące z Nowej Zelandii – zrobiło na mnie wrażenie. Kwitnące magnolie :-). Karpie w stawach.
Chciałoby się zapytać dlaczego świat nie może być jednym wielkim ogrodem z małymi domkami dla ludzi!?
Po wizycie w Chalet delikatnie przemierzamy kręte ścieżki parku.
17.03.
Jedziemy wzdłuż wybrzeża zachodniego, nie mamy specjalnych planów. Atlantyk po lewej stronie. Przed nami miasteczko Bascaia. Włóczymy się på klifach. Po drodze oswojone zwierzaki wylizały nasze ręce.
Trafiamy na drogowskaz Convent Capuchos. Mielismy zamiar odwiedzić ten klasztor, ale dojechać of Sintry… no ale jak się pod nogami (kołami) droga sama ściele no to nie ma wyboru. Spędziliśmy tam prawie cały dzień. Convent Capuchos to opuszczony ascetyczny klasztor Franciszkanów z 1560 roku.
Wieczorem dotarliśmy do centrum handlowego w Sintra, podobno największego w okolicy. Tak, żeby nam się nie nudziło, przypadek sprawił ze nie mogliśmy znaleźć samochodu.
Walizka nie dotarła. Pranie 🙁
16.03.
Wylecieliśmy z opóźnieniem 25 min. Stewardesy liczyły wielokrotnie pasażerów. Siedzieliśmy ponad pol godziny w samolocie. Po wylądowaniu okazało się, ze nie ma mojego bagażu. Kolejka, aby zgłosić zaginiecie. Następnego dnia zadzwonił tlf. z N. Moja walizka została w Oslo. W transporcie zaginęło oznakowanie, na szczęście w kieszonce walizki był mój telefon. Musze przyznać, ze jakieś fajne uczucie mnie ogarnęło. Przez trzy dni tylko to co na sobie. Jakby to było gdybyśmy nic nie posiadali jak zwierzęta? Walizkę otrzymałam 3-go dnia.