I tak sobie siedzę w latającej konserwie lecącej 788 km/h, na 11.875 npm
Category Archives: Podroze
To mogło się przydarzyć tylko tutaj
To mogło się przydarzyć tylko tutaj. Wracając pociągiem z Kristiansand przegapiłam stację. Próbowałam dodzwonić się do M, (który czekał na stacji, by mnie odebrać), by powiedzieć co się stało i, że wezmę z powrotem autobus z następnego postoju pociągu, czyli za 1,5 h. Gdy się zorientowałam, że nie mam połączenia z M (brak krycia), w panice poszłam do konduktora, aby pożyczył mi telefon. Konduktor wysłuchał, poprosił, abym chwile poczekała i zadzwonił do prowadzącego pociąg. Ten wyraził zgodę na zatrzymanie pociągu na następnej stacji (na wsi), na której nigdy się nie zatrzymuje. Trudno mi było to pojąć, ze dalekobieżny pociąg ze Stavanger do Oslo, zatrzymał się tylko z mojego powodu!!! I jak nie kochać tego kraju?
Historia niestety tu się nie kończy. Na stacji okazało się, że mój telefon nadal nie ma krycia. A tu ciemno i głucho! Byłam przerażona, myślą o przerażeniu M, gdy zobaczył, że nie wysiadłam z pociągu. Na szczęście, M poszedł do zawiadowcy, zawiadowca zadzwonił do pociągu i powiedzieli mu, że jakaś kobieta została wysadzona na następnej stacji. W tym czasie, ja w strachu – ani żywego ducha i straszne ciemności – miotałam się w okolicy stacji, nie potrafiąc zlokalizować kierunku, w którym leży zamieszkała wieś. Wreszcie po kilku próbach znalazłam drogę i doszłam do pierwszego domu. Bardzo mili ludzie udostępnili mi telefon i zadzwoniłam do M. Okazało się, że M dojechał do następnej stacji, ale nie znalazł, żadnej kobiety. Dogadaliśmy się, że jesteśmy od siebie jakieś 300 m. Oboje, przeżyliśmy wewnętrzne tornado, ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło.
iPhone, zawiódł. Daje to do myślenia! Ludzie którzy mi pożyczyli komórkę, nigdy nie doświadczyli, ze nie ma krycia w ich okolicy.
Ale największym bohaterem tej historii, pozostanie humanizm w formie ludzkiej dobroci i wyrozumiałości.
Kristiansand ponownie
Gallery
This gallery contains 14 photos.
Druga część zajęć na UiA.
Kristiansand
Hardangervidda
Wieczorem 27.06. wyruszyliśmy do “hytta” (prywatny domek w górach), którą udostępnili nam znajomi. Po drodze byliśmy świadkami demontowania starego tartaku:
Hytta leży w południowo-wschodniej części płaskowyżu Hardangervidda. Trochę pobłądziliśmy, bo tu nie ma adresów, he! he!, ale dzięki mapie i fotografiom, mogliśmy rozpoznać właściwy domek. Hytta leży na ok 750 m n.p.m, następne 700 metrów w gore i już jest się na płaskowyżu.
Następne dwa dni padał deszcz, ale bardzo nam to odpowiadało. Napaliliśmy w piecu, bo rano 6 stopni na zewnątrz, a w hyttcie 16. Spanie, czytanie i jedzenie.
30 czerwca – nareszcie przestało lać. Wyprawa do Ånundkleivnuten. Pięknie i trochę księżycowo. Kamyczki, kamyki, kamienie, kamloty i głazy. Strumienie, mokradła, kałuże, stawy i jeziora.
Krajobraz plaski i trochę jednorodny, łatwo się zgubić. Wraz z plecakiem dźwiga człowiek wątpliwości, czy to na pewno właściwy kierunek (nie ma malowanych szlaków).
Masz wrażenie, że góry się tobą bawią dostarczając obrazki znajome, a jednak obce. Hardangervidda nie chce dać się poznać, zaszufladkować wizualnie. Na twoich oczach bawi się w mimikrę, by wciągnąć cię do swojego niecywilizowanego środka. A po co? By pokazać ci, że jesteś tylko materią natury, by odsłonić twoja śmiertelność, by przywrócić cierpienie posiadania ciała. By w pragnieniu wody przypomnieć ci, że tak naprawdę jesteś wędrującym oceanem.
1 lipca. W hyttcie. M na rybach. Trochę słońca do 11.30, a teraz tak jakby na deszcz. Bezwietrznie jak gdyby natura nie mogla się zdecydować czy zapłakać, czy powiać. Zapłakała. M złowił 15 małych pstrągów i jeden duży. Te małe są najsmaczniejsze :o)
2 lipca. Wyprawa w kierunku starej tamy na jeziorze Tessungsjøen (1130 m n.p.m.) i dalej, dalej, gdzie oczy i nogi poniosą. Po drodze dochodzimy do Presteroi. Niesamowitego domu, z innego, minionego świata. Wędrowanie zajęło nam 9 godzin.
3.07. Pada, pada pada. M nie wytrzymał i poszedł na ryby. A ja przeglądam moje zasuszone zbiory roślin (do makro fotografowania i nie tylko). Byłoby fajne znać te magiczne łacińskie nazwy, które z każdej roślinki robią “wip” (bardzo ważną osobę). Hippurius vulgaris (norweski: hesterumpe), Alopecurus aequalis (norweski: vassrevrumpe), eller Erigeron uniflorum (norweski: snøbakkstjerne), lub Potentilla nivea (norweski: snømure). …w następnym życiu…
Odwiedziły na owce:
4.07. Mgła jak rozpylone mleko. Czekamy do 12.00 i postanawiamy pojechać droga, która wznosi się ponad 1000 m, do Gavlen i nad jezioro Sønstevatn. Mieliśmy nadzieje, ze tam mgły nie będzie, ale była i przemieszczała się jak jedwab na wietrze odsłaniając tylko fragmenty. Zaparkowaliśmy samochód i wędrowaliśmy we mgle. Doświadczenie niezapomniane.
5 lipca. Zapowiada się słoneczny dzień. Zabieramy krem do opalania, hi! hi! Wyprawa w kierunku Fiskelaus, dalej Flottetjønni, Snakosflott, Snakos. Najpierw do góry, droga “traktorowa” i zdejmowanie ubrań, bo słońce piekło jak szalone. Gdy weszliśmy na tereny bez drzew, ubrania wróciły do łask, bo wiatr północny i jakiś wściekły. Spod kurtek wystawały nam tylko nosy i oczy. Całe wędrowanie przebiegało w takich warunkach. Wyprawa zajęła nam 11 godzin. Musze przyznać, ze ostatnie dwie godziny myślałam, ze oszaleje z powodu ciągłego wycia wiatru w kapturze goreteksu. Czy ktoś mógłby wyłączyć dźwięk?!! M był bardzo zadowolony – im “gorzej” tym lepiej – czół się jak ryba w morzu. W nagrodę – wspaniały widok 360 stopni ze Snakosflott. W okolicy bardzo dużo porzuconych rogów reniferów.
6 lipca. Dzień w hyttcie. Słońce! Słońce! Słońce! M mówi, ze taka pogoda jest okropnie nudna, szczególnie dla fotografów, ale bierze kamerę i rusza w drogę. Ja odpoczywam, czytam, sortuje rośliny, robię porządki, a potem obiad. Wspaniały prosty dzień.
Odwiedziły nas sarny.
7 lipca. Wyprawa do jeziora Rosjå, zaglądamy do domu Presteroi – czyli powrót do przeszłości, rok 1883. (a moze 1833?) Najpierw do starej tamy, ale tym razem po drugiej stronie strumienia, a potem do pary jezior Ljostjønn i Rosjå. Pierwszy raz w czasie naszego pobytu zrobiliśmy 1,5 godzinną przerwę pod wzniesieniem Ljostjønnbrotet.
8 lipca. Jak ślimaki, pakujemy się i sprzątamy. Nie chcemy wracać. Na 11 dni zapomnieliśmy ten świat zwariowany, który czeka na nas na.p.m.
Szkola Rzemiosl Artystycznych w Steneby, Szwecja
Gallery
This gallery contains 21 photos.
Gdy byliśmy w Szwecji, zwiedziliśmy oddział metalu w Wyższej Szkole Projektowania i Rzemiosł Artystycznych w Steneby. Högskolan för Design och Konsthantverk vid Steneby http://www.steneby.se/utbildning_1/stiftelsen_stenebyskolan_1 Oto kilka zdjęć:
Powrot ze Szwecji
Na szwedzkiej wsi u R i K
Kreta 2011
Gallery
This gallery contains 32 photos.
Wyjazd z uczelni na Kretę.
Krajobraz po tornado w Polsce, lato 2012
Gallery
This gallery contains 9 photos.
Gdy jechaliśmy odwiedzić rodzinę, otoczył nas dramatyczny krajobraz. Tak jakby las z rozpaczy, powyrywał ze swojej młodej głowy drewniane włosy…
Muzeum Sztuki Wspolczesnej w Bydgoszczy
Gallery
This gallery contains 25 photos.
Kilka zdjęć z Muzeum Sztuki Współczesnej w Bydgoszczy, 2012
Weimar – miasto Goethego i Schillera
Gallery
This gallery contains 28 photos.
W Weimarze odwiedziliśmy moja koleżankę ze studiów, która pracuje na Uniwersytecie Bauhaus. Weimar bardzo nam się podobał. Oto fotograficzne impresje z lipca 2012:
Muzeum Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy
Gallery
This gallery contains 23 photos.
Zdjęcia z Muzeum Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy.
Documenta 13 – zdjecia z wystawy
Gallery
This gallery contains 80 photos.
Documenta 13 – KASSEL
Kassel – Documenta 13, lipiec 2012
Gallery
This gallery contains 16 photos.
W czasie Documenta, Kassel przechodzi metamorfozę, miedzę innymi trudno znaleźć noclegi. Z tego powodu wylądowaliśmy w Schlosshotel przy pałacu Schloss Wilhelmshöhe. Widok na cały Kassel i piękny park. Ale..bardzo drogo. 7 lipca w parku był “festiwal fontanny”. Dokładnie nie wiemy … Continue reading