Wizyta w Oslo, w artystycznej części miasta.
Category Archives: Praca
Powrót marnotrawnego artysty
Zima na 5 minut
Koniec z aparatami telefonicznymi
Stord
3 dni na wyspie Stord. Poleciałam na wyspę , na zachodnim wybrzeżu. Bała tam konferencja poświęcona nauczaniu sztuki od przedszkola do wyższej szkoły. Zaprezentowałam moje strategie nauczania.
Paplanina fotograficzna
Fascynujące, organiczne materiały do fotografowania zebrane w Hiszpanii. Całe przedpołudnie fotografowanie. Wszystko byłoby tak jak być powinno, gdyby nie brak jakiejś głębszej idei. Brak kontaktu z pokładami pytań. Techniczna paplanina fotograficzna z tego będzie, jakby jakiś konformizm pozżerał ideały…Tylko się nie użalać. Zacisnąć zęby i próbować się obudzić.
A tak było gdy wróciliśmy z Hiszpanii. A dzisiaj leje deszcz i zamarza, a potem się topi bo leje i zamarza ponownie. Trudno uwierzyć, ze w tym samym czasie w Alicante słońce świeci i nagrzewa powietrze do 17 stopni!
W atelier
Od dawna chodziła za mną idea miniatur z porcelany, to znaczy własnoręcznego robienia. Będąc w Londynie, w Natural History Museum zafascynowały mnie miniaturki chińskie i japońskie, często zrobione z kości. Upewniło mnie to tylko, ze jeśli nie spróbuje teraz, to przeminie z wiatrem.
Wczoraj dostałam, od znajomej, trochę dobrej gliny i dziś spędziłam dzień na pojedynku, a właściwie na dialogu z glina. Niestety, moje jakościowe oczekiwania
w stosunku do gliny się nie spełniły. Glina to nie porcelana. W wydobyciu malutkich detali przeszkadzały mi ziarenka piasku. Tak czy inaczej, myślę ze sobie radze technicznie i już mnie ręce swędzą, a z porcelaną będzie przecież łatwiej tworzyć miniatury. Jutro spróbuje wypalić. (he! he! dowiedziałam się, ze czeka mnie kilka dni suszenia.
Japońskie miniaturki z Natural History Museum.
Makrofoto i takie sobie refleksje
Powrót do makrofotografii. Cale dni na stojąco, ale jaka frajda. Gdyby tak mieć sponsorów i moc robić to co się lubi. Martwe owady i suche chwasty to moje motywy.
Takie sobie refleksje na tematy zbyt poważne:
Trudno uwierzyć, ze wszyscy jesteśmy w trybach czasu tej wielkiej maszynerii życia.Tej nienasyconej energii, którą przy życiu trzyma śmierć. Jest w mitologii greckiej taki chłopiec z czarnymi skrzydłami – Thanatos. “zlatuje na czarnych skrzydłach, wchodzi niepostrzeżony do pokoju i złotym nożem odcina konającemu pukiel włosów. W ten sposób, niby kapłan umarłych, poświęca człowieka na ofiarę bóstwom podziemnym i na zawsze odrywa od ziemi”. Taki obraz jest w stanie pogodzić nas z losem, ale jakieś kostuchy i kosy? – kto to wymyślił?
Ksiega dzungli
Premiera odbyła się wczoraj. Link do lokalnej gazety:
http://www.telen.no/kultur/brutalt-morsomt-og-moderne-1.8200089
Jubileusz 75 lat
Wydział estetyczny obchodzi w tym roku 75-cio lecie. W czwartek i piątek były oficjalne obchody. Przez ostatnie dwa tygodnie wszystko kręciło się dookoła Jubileuszu, a teraz przesunięte zajęcia posypały się na głowę. Ja i kolega z pracy mamy wspólna wystawę.
Premiera teatru J się zbliża, planowane projekcje w zawieszeniu, a raczej w upraszczaniu, ponieważ kolegi (który miał mi pomoc technicznie) ojciec zmarł w piątek.
M fotografuje na próbach. Niestety, dopiero po premierze mogę opublikować jakieś zdjęcia na blogu.
Książka
Uparłam się, aby zrobić książkę artystyczna do wystawy. Nadzieja, ze zrobi to introligator wyparowała, wiec zakasuje rękawy i wykorzystuje fragmenty wiedzy z przed 10 lat, oraz YouTube. M zbudował mi ramę do ręcznego zszywania książek z wzoru włoskiego, czyli można ufać patentom. Działa idealnie. Jutro montowanie wystawy.
J zaczyna intensywne próby w teatrze, a w przyszły weekend praca z projekcja do scenografii.
Sklejanie okładki, pod ciśnieniem. To nie są dino-jaja lecz kamienie z rzeki – przydają się jako ciężarki.
Zapach wiosny…!?
Jest bardzo ciepło jak na listopad. W związku z tym posadziłam sporo cebulek rożnych kwiatów. Nie mam czasu na ogród, wiec trochę tak bez zaangażowania. Wyrwane korzenie słoneczników wypłukałam i susze. Może mi się przydadzą do jakiejś instalacji. Ptaki śpiewają.
Od poniedziałku montowanie wystawy na uczelni z okazji 75-cio lecia powstania szkoły artystycznej. Obchody 21 i 22 grudnia.
To mogło się przydarzyć tylko tutaj
To mogło się przydarzyć tylko tutaj. Wracając pociągiem z Kristiansand przegapiłam stację. Próbowałam dodzwonić się do M, (który czekał na stacji, by mnie odebrać), by powiedzieć co się stało i, że wezmę z powrotem autobus z następnego postoju pociągu, czyli za 1,5 h. Gdy się zorientowałam, że nie mam połączenia z M (brak krycia), w panice poszłam do konduktora, aby pożyczył mi telefon. Konduktor wysłuchał, poprosił, abym chwile poczekała i zadzwonił do prowadzącego pociąg. Ten wyraził zgodę na zatrzymanie pociągu na następnej stacji (na wsi), na której nigdy się nie zatrzymuje. Trudno mi było to pojąć, ze dalekobieżny pociąg ze Stavanger do Oslo, zatrzymał się tylko z mojego powodu!!! I jak nie kochać tego kraju?
Historia niestety tu się nie kończy. Na stacji okazało się, że mój telefon nadal nie ma krycia. A tu ciemno i głucho! Byłam przerażona, myślą o przerażeniu M, gdy zobaczył, że nie wysiadłam z pociągu. Na szczęście, M poszedł do zawiadowcy, zawiadowca zadzwonił do pociągu i powiedzieli mu, że jakaś kobieta została wysadzona na następnej stacji. W tym czasie, ja w strachu – ani żywego ducha i straszne ciemności – miotałam się w okolicy stacji, nie potrafiąc zlokalizować kierunku, w którym leży zamieszkała wieś. Wreszcie po kilku próbach znalazłam drogę i doszłam do pierwszego domu. Bardzo mili ludzie udostępnili mi telefon i zadzwoniłam do M. Okazało się, że M dojechał do następnej stacji, ale nie znalazł, żadnej kobiety. Dogadaliśmy się, że jesteśmy od siebie jakieś 300 m. Oboje, przeżyliśmy wewnętrzne tornado, ale najważniejsze, że wszystko dobrze się skończyło.
iPhone, zawiódł. Daje to do myślenia! Ludzie którzy mi pożyczyli komórkę, nigdy nie doświadczyli, ze nie ma krycia w ich okolicy.
Ale największym bohaterem tej historii, pozostanie humanizm w formie ludzkiej dobroci i wyrozumiałości.
Kristiansand ponownie
Gallery
This gallery contains 14 photos.
Druga część zajęć na UiA.