Paradoks gorącego lata i zimnej wody

Nasze ulubione jezioro jest rezerwuarem wody pitnej, a do tego zatrzymane tamą. To ostatnie oznacza, ze woda czasami jest spuszczana. Nie byłoby to problemem, bo zmiana poziomu wody dzieje się bardzo wolno i nic nas nie wciągnie przez otwór w tamie, by wypluć w rzece. Problemem jest temperatura. Nigdy nie wiadomo czy zastaniemy ciepłą czy lodowata wodę. Po spuszczeniu, “krem” cieplej wody, (która oczywiście wygrzewa się na powierzchni), znika i szczekamy zębami (i kośćmi), zawiedzeni, ze gdyby nie regulowanie, to woda, przy codziennym nagrzaniu (32 stopnie w powietrzu/cieniu), miała by możne 30 stopni?

Tak czy inaczej, milo wskoczyć i wyskoczyć, a potem wygrzać się na ciepłych skalach.

 

Eva Bull Holte – muzeum. Czas zatrzymany w latach pięćdziesiątych

Za górami, za dolinami i za lasami, leży muzeum poświęcone malarce (również grafika i ceramika). Jakieś 100 km od nas. Eva najpierw spędzała wakacje z mężem w zakupionej starej osadzie, a w ostatnich latach swojego życia zamieszkiwała tam malując. Po jej śmierci maż stworzył muzeum. Pomimo, ze były to lata pięćdziesiąte, zmodernizowali to co było niezbędne, zachowując stare wyposażenie i przedmioty.

Wakacje!!! Co?

Trudno uwierzyć, ale mamy tutaj “tropikalną” atmosferę. Temperatury do 32 stopni! A nawet pod parasolem w ogrodzie było 37!  A ja myślałam, ze mieszkamy na północy! W gazetach śmieją się z tych, którzy wyjechali na południe, do tak zwanych ciepłych krajów, i mają chłodniej, he! he!

Taka pogoda zachęca do siedzenia w ogrodzie pod parasolem, no a jak już się siedzi to nie można usiedzieć, bo zawsze można zacząć nowy sadzeniowy-projekt.

No to mam problem… gdzie posadzić?

Przyprawa oliwkowa – pierwszy raz się spotkałam z takim zapachem przyprawy. Przypomina mi zapach szyszek do kąpieli z dzieciństwa.

Zioło/przyprawa oliwkowa

A ta roślina, rośnie sobie – sama z siebie. Jak się okazało to dziurawiec, tak przynajmniej twierdzi moja znajoma. Jak się zgniecie te żółte kwiaty miedzy palcami to pojawia się czerwony, krwisty sok.

W ogrodzie kwitnie i przekwita…

Ginko Biloba. Metamorfoza z patyczka w drzewko liściaste.

Moje ulubione irysy syberyjskie

Orlik

Od zawsze ORLIK miałam tylko w kolorze fioletowym, a nagle w tym roku pojawiły się trzy inne kolory.

Irys syberyjski

 

 

Jeszcze dzień, a może dwa i otworzą się pierwsze piwonie

Fasolka – z nasion “niespodzianki” zawieszonej przez studentów na drzwiach mojego office. Pieknie rośnie

Pierwsza kąpiel

Takich temperatur w maju to nie było od 100 lat

Czerwiec jak lipiec, a nawet cieplej.

Nasze ulubione jezioro – rezerwuar wody pitnej. Poziom wody sztucznie regulowany, dlatego nigdy nie wiadomo po jakich skalach będziemy schodzić.

W maju jak w lipcu – wiadomości z ogrodu (raju)

Jest bardzo piękna pogoda i gorąco. Nareszcie nasz dom powiększył się o “pomieszczenie ogrodowe”. Popołudnia spędzamy pod parasolem. Rośliny powracają na powierzchnię z głębin ziemi – to zawsze cieszy. Czasami pojawia się nowe pokolenie to tu, to tam, takie samosiejki, czy jak to się nazywa. Robią trochę chaosu, ale niech sobie rosną tam gdzie im  wygodnie, albo tam gdzie los je rzucił.

A jutro 17. maja – święto narodowe.

Witam serdecznie 🙂

Jest gorąco jak w lipcu i bez parasola mamy tu piekarnik

W jabłoniach bzyczy – jest nadzieja, owady nie wyginęły, będą jabłka.

Gigantyczne konwalie powoli się wznoszą

Będą jabłka 🙂

Gdy miałam grypę i zakotwiczyło mnie w domu, to pewnego dnia przed drzwiami znaleźliśmy doniczkę z wiszącymi truskawkami. Musze przyznać, ze mam super koleżanki w pracy! Jedna z nich zrobiła mi niespodziankę. No i truskawki w drodze.

Nie tylko rośliny i owady powróciły, ale również koty. Na dobre i na złe…

A tego to nazywamy Mop bo wygląda jakby służył do mycia podłogi.

Mop

Ta syberyjska jagoda to raj dla trzmieli!

Mój Ginko Biloba wypuszcza nowe liście. Kolejny rok z patyczka zamieni się w drzewko.

Oslo

Tjuvholmen

Spotkanie z koleżanką z akademii, której nie widziałam prawie 14 lat!!! Spacer po dwóch bardzo rożnych od siebie dzielnic. Akerbrygge/Tjovhlmen (biznes, pieniadze i fasady oraz i Grønnelokka – bohemia, artyści i imigranci.

Tjuvholmen – Zamówiłam pstrąga z myślą, ze zjemy porządny obiad – zatkało mnie bo cena była bardzo niska (134 kr) jak na tutejszy serwis. Ale gdy pstrąg pojawił się na stole to wybuchłyśmy śmiechem…

Tjovholmen

A TO JEST GRØNNELOKKA:

 

A takie tabliczki “wtopione” w chodnik znajdują się w wielu miejscach w centrum, na Grønnelokka w Oslo. Są świadectwem deportowania żydów, w nocy 27 nov. 1942 z ich domów do obozów koncentracyjnych. Na tabliczce są nazwiska żydów, kiedyś zamieszkałych w domu przed którym tabliczka jest umieszczona.

 

 

Rudzik… już go nie ma…

Rudzik przeżył długą i ciężką zimę. Dawał nam dużo radości swoja obecnością…

…już go nie ma. Znaleźliśmy to malutkie puchowe ciałko na trawniku. Może koty?

Przecież to tylko ptak…zwierze…my to co innego – ludzie przez duże L… zarozumiała rasa.

Smutno strasznie, bo ta platoniczna przyjaźń mogła nas chronić przed ignorowaniem innych organizmów. Przypominać, ze nie jesteśmy pępkiem świata.

Zakopałam go w ogrodzie przy drzewku Ginko Biloba.

 

Kiedy byłam Ewą

Takie sobie niewinne wiosenne porządki i znalazłam mój wiersz w malutkim zbiorowym “tomiku” z  1987 roku, czyli 31 lat temu.

“Kiedy byłam Ewą”

Kiedy byłam Ewą, na ziemi rosły już drzewa

Powitały mnie zwierzęta i Adam

Mieliśmy z Adamem dużo dzieci

Pomagały nam pracować w fabrykach

Umieraliśmy

Alle nowonarodzeni produkowali dalej

Więcej, coraz więcej i szybciej

Posiadamy wiele przedmiotów,

których nie udało nam się pokochać

A przecież gdy przybyłam

Rosły już drzewa

Były zwierzęta, niebo i woda

Jasność, ciemność i człowiek

The Structure of Xenotransplantation

A ta grafika powstała w 2011.